poniedziałek, 4 maja 2015

Prologue


Jest środek nocy. Jeśli będę cicho, nikt się nie połapie. Będzie spokój. Jest 2:30. Jeśli dobrze wszystko zaplanowałem mam dwie i pół godziny. Powinienem zdążyć. Wszystko jest gotowe. Płótno, pędzle, sztylety, bandaże, gazy, środek przeciwbólowy, strzykawka. Wszystko spakowane. Biorę notatnik i zaczynam pisać:

Podziemny krąg, godzina 2:32
Spakowałem już wszystko co jest mi potrzebne. Udało mi się znaleźć idealne miejsce, zaraz wyruszam.

Chowam notatnik. Idę do ogrodu. Otwieram przejście pod fontanną, które kiedyś znalazłem. Przywołuję mały płomień. Schodzę w dół. Coraz głębiej. w końcu docieram do starych, dębowych wrót. Wokół panuje cisza. Otwieram drzwi i przechodzę na drugą stronę. Trafiam do obszernej jaskini. Kamienne schody prowadzą w dół, prosto do jeziora. Schodzę. Idę w stronę wysepki majaczącej na środku czarnej wody. Wchodzę na nią. Przyglądam się kręgowi z wysokich rzeźbionych kamieni. Drugi w wodzie, otacza wyspę. Zaczynam notować:

Podziemny krąg, godzina 2:48
Dotarłem na miejsce. Tak jak przypuszczałem, krąg nie został naruszony. Woda zmyje krew. W skałach są otwory. Włożę tam ogień.

Jak napisałem, tak zrobiłem. Po chwili wokół mnie jarzyło się fioletowe światło. Rozłożyłem płótno w środku okręgu. Czas zacząć.
Usiadłem na materiale. Wziąłem strzykawkę. Napełniłem osiem fiolek własną krwią. Wrzuciłem po jednej do każdej kamiennej niszy. Ogień stał się szkarłatny. Wziąłem notes.

Podziemny krąg, godzina 3:00
Umieściłem fioletowe płomienie w niszach. Do każdej wrzuciłem fiolkę mojej krwi. Ogień zmienił barwę na szkarłatną. Kamienne rzeźbienia wypełnia krwistoczerwony płyn. Wszystko gotowe.

Sięgam po środek przeciwbólowy. Waham się chwilę. Odkładam go, zamiast tego biorę szytlet. Robię pierwsze cięcie. Krew kapie na płótno. Zaczynam malować.

Podziemny krąg, godzina 3:15
Zrezygnowałem ze środka przeciwbólowego.
Pierwsze cięcie. Niewiele zdążyłem namalować nim rana zaschła.

Znów sięgam po ostrze. Tym razem ranię się głębiej. Sięgam po pędzel.

Podziemny krąg, godzina 3:32
Drugie cięcie. Tym razem rana zasklepiała się wolniej. Namalowałem więcej. Widać już zarys.

Kolejny raz przykładam ostrze do skóry.

Podziemny krąg, godzina 3:48
Trzecie cięcie. Jestem w połowie. Zaczynam czuć oznaki utraty krwi. Nie poddam się.

Podziemny krąg, godzina 4:07
Cztery. Mam zawroty głowy. Prawię kończę.

Podziemny krąg, godzina 4:23
Pięć. Brakuje mi niewiele. Jeszcze jedno...

Ciemność. Nic nie czuję. Małe światełko w oddali.
Tak jak przypuszczałem? Umarłem?